Porady i dylematy przy projektowaniu aneksu kuchennego

Ostatnio pisałam ogólnie o urządzaniu mieszkania, dzisiaj konkretnie chciałabym zająć się kuchnią. A konkretnie aneksem kuchennym, bo nie będę miała osobnej kuchni, tylko aneks. I pozornie wydawałoby się, że nie ma różnicy w urządzaniu osobnej kuchni czy aneksu, jednak jest sporo rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. Ponadto mam porę dylematów jakie wybrać rozwiązania do swojej kuchni... ups zagalopowałam się, tzn. do aneksu kuchennego.




A może meble aż do sufitu?

Meble do sufitu mogą stanowić skrytkę na rzadziej używane akcesoria kuchenne lub nawet na inne przedmioty jak np. ozdoby choinkowe. Tym sposobem mamy dodatkowe miejsce do przechowywania i unikniemy zbierania się brudu na górnych szafkach. Myślę, że właśnie na taki wariant się zdecydujemy. Nie wiemy jeszcze tylko, czy te ostatnie szafki podsufitowe będą płytkie, czy może nawet głębokie, trochę niczym pawlaczowe. Widzieliśmy takie rozwiązanie w Ikei i bardzo nam wpadło w oko (zdjęcie powyżej).


Widoczny czy schowany okap kuchenny?

To czy lepiej będzie się prezentował okap kuchenny tradycyjny czy wkomponowany w szafkę, zależy od tego czy aneks jest nieco schowany czy jest zlokalizowany na jednej z głównych ścian salonu. Jeśli na ścianie głównej, mi bardziej podobają się "niewidoczne" okapy, gdzie układ mebli tworzy jedną, niezakłóconą przestrzeń. Aczkolwiek to indywidualna kwestia gustu lub kwestia chęci zaprezentowania drogiego, nowoczesnego sprzętu ;).

Czy rozdzielać podłogę części salonu i aneksu?

Tu sprawa ma się podobnie jak w powyższym punkcie. Jeśli aneks jest jakby choć trochę oddzielony układem ścian, można śmiało rozdzielić nawierzchnię podłogi. Ale w naszym przypadku aneks kuchenny będzie częścią prostokątnego pokoju, więc po pierwsze trudno byłoby na siłę wydzielać część kuchenną, a po drugie nie bardzo podobają nam się takie łączenia. Dlatego nadal mamy dylemat odnośnie podłogi w salonie z aneksem kuchennym, bo jeszcze nie zdecydowaliśmy, czy na całości położyć płytki zwykłe czy np. imitujące drewno, czy klasyczne panele, choć panele przy aneksie kuchennym wydają mi się trudniejsze w utrzymaniu, ale tu chętnie skorzystam z Waszych podpowiedzi.

Fronty lakierowane na wysoki połysk czy matowe?

Bardzo podobają nam się fronty na wysoki połysk, ale zastanawiam się, czy będzie widać na nich wszystkie odciski palców. Niektórzy stolarze twierdzą, że bardziej wszystko widać na frontach matowych lub na połysku, ale w ciemnym kolorze np. czarnym, czy grafitowym. A jakie są Wasze rady w tym zakresie?


Teraz jesteśmy na etapie samodzielnego projektowania i oczekiwania na wycenę naszych mebli kuchennych, ale projektu na razie nie zdradzę. Zdradzę tylko, że jeśli chodzi o kolorystykę, to podobają nam się meble białe, grafitowe lub szare, jak choćby te dostępne na stronie http://www.kuchniewarszawa.com.pl/oferta/:





Ale na takie aranżacje to nie będziemy mieć niestety przestrzeni i pieniędzy, więc powyższymi zdjęciami możemy się tylko inspirować :).  Przyznam też, że bardzo trudne byłoby dla nas łączenie mebli o drewnianych frontach, drewnianej podłogi i jeszcze do tego dopasowanie odpowiednich mebli w pozostałej części salonu, dlatego meble kuchenne będą prawdopodobnie właśnie "niedrewniane".

Jeśli macie doświadczenia w tym temacie, podzielcie się - chętnie poczytam :) 


5 komentarzy:

  1. Ja mam bardzo małą salonokuchnię, bo jakieś 20m2. Aneks jest niewielki. I trochę żałuję, że nie zrobiłam szafek aż po niski sufit. Następnym razem na pewno tak będzie. Blat mam wystarczający, ale brakuje mi szafek, skrytek, no miejsca by wszystko upchnąć. Do dziś nie zwiozłam do domu serwisu obiadowego, który dostaliśmy w ślubnym prezencie, bo zwyczajnie nie mam gdzie go schować.
    Okapu nie mamy
    Co do podłogi, w części kuchennej są płytki, w części salonu- panele i to chyba najlepsze rozwiązanie. Fronty mam lakierowane, czarne, ale w srebrne poprzeczne paski-fale. Trochę paćki widać, ale jak się ktoś przyjrzy, na pierwszy rzut oka nie :)
    W kuchni mamy meble czarne właśnie z szarymi blatami i niebieskie ściany, czarno-szare płytki. W części salonowej jasne, białe drewnianopodobne panele, szre ściany i ciemne meble (coś jak wenge, czarnobrązowe). Kolorystycznie pasuje, nie zamieniłabym na inny zestaw, chociaz ciemne meble sa uciążliwe. Do tego żółta kanapa i kolorowy stolik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to stawiasz na odważne kolory - fajnie. Jestem ciekawa jak połączyłaś płytki z panelami :) Chętnie zobaczyłabym fotki.

      Usuń
    2. Płytki z panelami połączone są metalową srebrną listwą. Wszystko jest utrzymane w tonacji szaro czarnej (bo panele białoszare), więc ładnie się zgrało. Tylko płytki w drugą stronę mogły być położone, ale już się przyzwyczaiłam. Fotki mogę na priv podesłać, ale cudów nie ma :)

      Usuń
    3. Możesz podesłać - chętnie zobaczę :)

      Usuń
  2. Pewnie temat jest już mocno nieaktualny i masz już swoją wymarzoną kuchnię.
    http://chwilotrwaaj.blogspot.com/search?updated-min=2015-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2016-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=50
    http://chwilotrwaaj.blogspot.com/2015/07/ta-dam.html

    Moja jest tylko moja.Kuchnia udała mi się w 101%. Trafiłam na firmę, która działa w temacie od lat i gość - pomiarowiec-projektant doradził "Pani tego nie robi - nie będzie wygodnie, będzie pani niezadowolona"

    Kuchnię mam osobną ok 9m2, ale otwartą na salon. Pomieszczenie duże więc można było poszaleć i powymyślać.
    U nas na opak, najpierw była podłoga,kafle imitujące drewno, a potem do podłogi dobierałam kolor frontów ;)
    Od samego początku wiedziałam, że nie chcę błyszczącego lakieru. Kolor i faktura imitujące drewno. Projektant zaproponował - zaufałam choć nie byłam przekonana do próbki z próbnika. Wyszło genialnie.
    Szafki górne są duże, choć nie pod sam sufit. System otwierania musiał mieć miejsce żeby się otworzyć. Mimo, że mam mnóstwo miejsca (było) w szafkach to o schowaniu choinki nie ma mowy :) Ale pochowałam różne "posagi" i przydatne prezenty. (typu różne zestawy kieliszków, formy do pieczenia, naczynia żaroodporne, patery, salaterki, komplety naczyń obiadowych). Przynajmniej mam wszystko w jednym miejscu a nie schomikowane po różnych częściach domu.
    Dolna część szafek to szuflady - bardzo wygodne, bo nie muszę nurkować w poszukiwaniach.
    Zabudowa meblowa jest po dwóch stronach ścian, bo pod oknem jest kaloryfer - nie chcieliśmy go przenosić ani likwidować a szafki narożne z funcjonalnymi koszami kosztują majątek.
    Po jednej stronie jest płyta indukcyjna + okap nad, zmywarka + kawałek blatu nad (stoi tam ekspres i toster - w ciągłym użyciu - więc o blacie roboczym nie mówimy ) obok zlew dwukomorowy.
    Po drugiej stronie słupek z piekarnikiem i mikofalą, 2m blat roboczy i lodówka. Trochę się ciapie pracy twórczej z blatu do zlewu - ale podłoga łatwa w wycieraniu. :)
    Alez się rozpisałam, jak masz jakieś pytania to pisz. Chętnie do Ciebie jeszcze wrócę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny bloga, będzie mi miło gdy skomentujesz :)

Copyright © 2016 MAŁA RZECZ A CIESZY , Blogger