#1 Mama wraca do pracy - rozterki i trudna decyzja

Piękne czasy urlopu macierzyńskiego się skończyły i trzeba było podjąć decyzję. Pamiętacie, jak niedawno zastanawiałam się co dalej? No właśnie i stanęło na wyborze pomiędzy urlopem wychowawczym, a powrotem do pracy na część etatu. Długo motałam się z myślami co zrobić, przez tydzień codziennie analizowałam za i przeciw, przy okazji płacząc z bezradności i czując, że każda z podjętych decyzji będzie zła. Zapraszam na pierwszy wpis z cyklu Mama wraca do pracy.



Nieco wcześniej, 3 tygodnie przed potencjalnym powrotem, aSYNstent zaczął chodzić do żłobka. Stwierdziliśmy, że skoro dostał się do prywatnego żłobka z dofinansowaniem, to spróbujemy i zobaczymy jak przebiegnie adaptacja. Pierwsze dwa tygodnie były straszne (płacz dziecka, moje poczucie winy itd.), natomiast w trzecim tygodniu nastąpił przełom, a ja musiałam określić się w pracy, czy wracam. Proces adaptacji to właściwie temat na osobny wpis (chcecie, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami?).

Paradoksalnie początkowo było mi na rękę, że syn źle znosi adaptację, gdyż był to argument, by pójść na urlop wychowawczy. Przyznam, że po prawie dwóch latach przerwy, bardzo bałam się powrotu do pracy, a jednocześnie podświadomie czułam, że muszę się w tym zmierzyć, im wcześniej tym lepiej, a odwlekanie tej decyzji niewiele pomoże.

U nas decyzja była tym trudniejsza, że wpływ miały na nią finanse domowe. Już niegdyś planując jednocześnie dziecko i kupno mieszkania, wszystko dokładnie przeliczaliśmy i byliśmy świadomi, że decydując się na kredyt, trudno będzie utrzymać się z jednej pensji podczas potencjalnego urlopu wychowawczego (pomimo, że potrafimy oszczędzać i nie prowadzimy rozrzutnego trybu życia). Dlatego żłobek od początku był jednym ze scenariuszy.

Zdecydowaliśmy ostatecznie, że jednak wrócę do pracy na część etatu (korzystając z prawnych udogodnień dla pracujących mam), tak by Ignaś był w żłobku maksymalnie  6,5-7 godzin. Nie mniej jednak, była to jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, gdyż wiązała się z dużymi zmianami i dotyczyła nie tylko mnie, ale całej naszej rodziny.


A jak to wyglądało u Was? Zdecydowałyście się na powrót do pracy czy to dopiero przed Wami?

12 komentarzy:

  1. Doskonale wiem co czułaś. Sama 5 lat temu stanęłam przed takim dylematem. U nas również niestety były finanse, które podjęły za nas decyzję. Było mi o tyle cieżko, że sama pracuję w przedszkolu i nie mogłam się pogodzić z myślą, że będę zajmować się innymi dziećmi, a nie swoim. Jednak czas pokazał, że i mnie i córce wszystko wyszło na dobre. Mała szybko zaklimatyzowała się w żłobku, a my z dnia na dzień patrzyliśmy jak nasze maleństwo staje się samodzielne i jak świetnie sobie radzi. W pracy również czułam sie spełniona :-) Głowa do góry. Będzie dobrze :-) Mój Leoś także zaczyna żłobek dzisiaj, a ja w pracy siedzę spokojnie i wiem, że wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za Twoje doświadczenia. Wnioskuję, że przy drugim dziecku jest łatwiej. Nie mniej powodzenia w adaptacji żłobkowej - bo u nas była mega ciężka, a słyszałam że chłopcy jednak trudniej rozstają się z mamą niż dziewczynki.

      Usuń
  2. Ja zostałam w domu! Finansowo nie jest łatwo, ale nie żałuję tej decyzji, tym bardziej, że nie mam szansy na drugie dziecko a do pracy miałam daleko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bym mogła też chętnie zostałabym w domu, chociaż pewnie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;).

      Usuń
  3. Jak Kuba skończył rok, a ja przestałam zasilać domowy budżet, bez wątpienia chciałam podjąć pracę. Nie miałam do czego wracać, więc zaczęłam szukać nowej. Szukałam rok i wyjechaliśmy z kraju.
    Teraz jestem w drugiej ciąży i już wiem, że po macierzyńskim będę chciała pracować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za Twoje doświadczenia i gratuluję drugiej ciąży :). A w jakim kraju teraz mieszkacie?

      Usuń
  4. Podobnie jak Ty, że względów finansowych nie było u nas mowy o wychowawczym. Serce mi pękało, kiedy musiałam wrócić za pierwszym razem do pracy, gdy maluch miał niecałe 7 miesięcy. Drugi miał 14 mies. Ale byłam w tej komfortowej sytuacji, że nie było konieczności korzystania ze żłobka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziadkowie, czy ciocie to nieoceniona pomoc przy dzieciach. Fajnie, że mogłaś skorzystać z takiej pomocy :).

      Usuń
  5. Myślę, że najtrudniej jest podjąć decyzję. A jak już się ja podejmie, to jakakolwiek by była, to wszystko jakoś się ułoży:). Chętnie przeczytam o procesie adaptacji w żłobku:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację! Zapraszam na wpis o adaptacji ohttp://mala-rzecz-a-cieszy.blogspot.com/2016/08/mama-wraca-do-pracy-adaptacja-w-zobku.html

      Usuń
  6. Ja mam ten komfort, ze pracuje w domu, choć to czasami bardzo trudne, bo ciężko wygospodarować spokojny czas na pracę w nawale domowych obowiązków, ale taka opcja mi najlepiej pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie napisane. Liczę na więcej.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny bloga, będzie mi miło gdy skomentujesz :)

Copyright © 2016 MAŁA RZECZ A CIESZY , Blogger