Niedawno aSYNstent skończył półtora roku - czas więc na trzecie, finansowe podsumowanie wydatków w kategorii DZIECKO. Mówi się, że dziecko to studnia bez dna, ale czy faktycznie? Jeśli jesteście ciekawi, czy z biegiem czasu nasze wydatki rosną czy maleją, to zapraszam na wpis.
W ostatnim półroczu w naszym budżecie domowym w kategorii Dziecko pojawiła się nowa podkategoria - żłobek. Mamy więc teraz 7 podkategorii: kosmetyki, jedzenie, ubrania, zdrowie, pieluchy, żłobek i inne. Jaka dokładnie kwota kryje się pod każdą z nich?
Kosmetyki i pielęgnacja dziecka - 191,03 zł
Kwota ta kryje wydatki na: płyny do prania - 6 szt (jestem wierna Dzidziusiowi i lubię mieć w zapasie), chusteczki nawilżone - 10 szt (zawsze też coś mam w zapasie,tym bardziej, że potrzebne są też w żłobku), balsamy do ciała, krem przeciw odparzeniom, pastę do zębów, szczoteczki i krem na słońce. Płynów do kąpania kupować nie musiałam, gdyż wcześniej sporo dostałam.
Jedzenie dziecka - 202,97 zł
Kwota ta obejmuje żywność typowo dziecięcą - kilka rodzajów kaszek i jedno mleko modyfikowane kupione na próbę, którego aSYNstent nie polubił. Pozostałe posiłki je razem z nami, więc nie wyliczam tu jego osobnej kwoty, choć nie powiem uzbierałoby się, bo apetyt ma ;)
Ubrania dziecka - 159,70 zł
Sporo ubranek jak zwykle dostaliśmy (w tym buciki) lub pożyczyliśmy od znajomych i rodziny. Zakupiłam natomiast skarpetki, kilka bodziaków i spodenek w Lidlu i Pepco.
Zdrowie dziecka - 535,95 zł
Dwie prywatne wizyty u pediatry alergologa to już 200. Ponadto z powodu ciągłego kataru hurtowo kupowaliśmy wodę morską Disnemar - 5 szt, witaminę D, antybiotyk, syrop na kaszel, krople do nosa oraz leki i preparaty na wzmocnienie odporności m.in. tran i saszetki Entitis. Większość planowych zakupów realizuję w aptece internetowej, bo inaczej widniałaby tu kwota o ok. 200 zł wyższa.
Pieluchy - 285,94 zł
To 11 paczek pieluch jednorazowych, w tym pieluszki, które przekazujemy do żłobka. Niestety nadal nie mogę się zmobilizować do regularnego używania pieluch wielorazowych. Używamy ich rzadko np. wtedy, gdy przewijanie jest konieczne godzinę przed planowaną kąpielą.
Żłobek - 1455,00 zł
To najdroższa z podkategorii, choć kryje tylko wpisowe i dofinansowane przez miasto opłaty za 3 miesiące prywatnego żłobka.
Inne wydatki - 359,12 zł
Zakupiliśmy praktycznie nieużywany fotelik rowerowy i nowy kask, nowe opony i dętki do wózka. W tej kwocie jest też kołderka, a także butelki, smoczki do butelek i inne akcesoria. Z zabawek zakupiliśmy tylko zestaw do piaskownicy, bo sporo dostaliśmy (tzn. aSYNstent dostał) różne zabawki w prezencie na roczek, czy zabawki w ramach współprac.
Podsumowując, w trzecim półroczu wydaliśmy łącznie 3189,71 zł, co daje miesięcznie 531,62 zł.
W porównaniu z pierwszym półroczem (498,38 zł miesięcznie) i drugim półroczem (357,17 zł miesięcznie) nasze wydatki ewidentnie wzrosły, jednak gdybyśmy nie zdecydowali się na żłobek, wydatki miesięczne byłyby zdecydowanie najniższe - w wysokości 289, 12 zł miesięcznie.
Tak wyglądają u nas liczby, a przyznam, że staramy się racjonalnie podchodzić do dziecięcych zakupów tzn. nie skreślamy używanych ubranek, ale też nie oszczędzamy np. na zdrowiu.
Poprzednie takie zestawienia:
A jak to jest u Was z wydatkami na dzieci?
Córka za kilka dni skończy 8 miesięcy i do tej pory wydałam na nią ok.2500 zł (w tym koszt wózka i fotelika samochodowego). Większość akcesoriów mieliśmy po starszym synu, a na ciuchy wydajemy niewiele bo większość dostajemy od znajomych.
OdpowiedzUsuńNa syna (3-4 lata) od początku tego roku wydaliśmy ok.2900 zł, z czego połowa to koszt państwowego przedszkola. Wcześniej niestety nie prowadziłam tak szczegółowych rozliczeń, a żałuję bo jestem ciekawa ile tak faktycznie wydałam zanim syn skończył 3 lata :(
Ja właśnie jestem ciekawa, jakie to koszty, dlatego staram się skrupulatnie notować :)
UsuńPrzy drugim dziecku kwota na ubrania wynosi praktycznie 0. Wszystko zależy w jakich miesiącach się rodziły. (Czy zimno, czy ciepło na dworze) Mniej też się wydaje na kosmetyki, bo już wiadomo jakich marek unikać a jakie kupować. Przy pierwszym jest dużo prób i wyrzucania do kosza...
OdpowiedzUsuńNo chyba, że drugie dziecko jest innej płci, a ubranka nieuniwersalne. Z kosmetykami też różnie bywa, bo kolejne dziecko może być na coś innego uczulone niż pierwsze...
UsuńJa mam starsze chlopca, mlodsze dziewczynke i spokojniw jej ubieram jego obrania
UsuńJa to wolałabym nie robić podsumowania naszych wydatków na dzieci :) U nas syn ma bardzo duże znamię, które obejmuje ponad 50% powierzchni pleców i w związku z tym bardzo dużo idzie na specjalistyczne kosmetyki do pielęgnacji i na paliwo, które musimy tankować żeby dotrzeć do specjalistów kilkaset kilometrów.
OdpowiedzUsuńTak specjaliści i leki mogą pochłonąć fortunę - nie zazdroszczę :(.
UsuńJa nie liczyłam. Po co mam się załamywać :-P Mam dwójkę, czasami apteka i lekarze pochłaniają więcej niż sławne 500+, a gdzie reszta.
OdpowiedzUsuńTo fakt, czasami wydatki potrafią załamywać, aczkolwiek prowadząc budżet domowy widzimy również na jakie inne, niepotrzebne rzeczy wydajemy pieniądze, które można by lepiej spożytkować ;)
UsuńSpodziewałam się większych wydatków na dziecko. Nie wygląda to źle, super że zrobiłaś takie zestawienie, bo sporo osób boi się, że zwyczajnie nie będzie ich stać na początku.
OdpowiedzUsuńDla mnie i tak wydają się spore, choć wiem, że staram w wielu kwestiach zaoszczędzić np. na ubrankach.
UsuńMoja córa już dorosła. Nigdy gdy była mała nie zastanawiałam się ile "kosztuje". Dzisiaj jest dorosła i mogę z pełną odpowiedzialność powiedzieć że im starsze dziecko tym więcej pieniędzy trzeba przygotować :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jak się zacznie szkoła to i wydatki wzrosną. Choć w sumie już teraz żłobek kosztuje, a i ubranek trzeba mieć więcej, gdy dziecko chodzi do żłobka i kapcie podwójne.
UsuńOj, niekoniecznie. Mam 3 latka i koszty jego utrzymania sa znikome w porownaniu z okresem niemowlecy. Odpadly pieluchy, mleko, butelki, ubrania nosi dlugo.
UsuńKwota dość niska. W końcu dużo rodziców (którzy nie prowadzą bloga i nie mają od kogo dostać ubranek po innych dzieciach) muszą wydać dużo więcej. Nie mówię o zabawkach, bo akurat na tym da się zaoszczędzić. Da się znaleźć coś dobrego w niskiej cenie, albo kupić jedną-dwie rzeczy droższe, ale na dłużej. Za to ubrania, a szczególnie buty to duży wydatek. Szczególnie buty, jeśli chce się kupić dziecku dobre, wyprofilowane, z twardym zapiętkiem itp...
OdpowiedzUsuńMyślę, że u wielu rodziców, kwota ta może być bardzo zbliżona, lub wyższa. Myślę, że przy dziecku chodzącym do żłobka, ciężko coś zaoszczędzić przy tych wymienionych wydatkach.No może na zdrowiu, bo nie z każdym dzieckiem rodzic musi chodzić po specjelistach.
Pozdrawiam Betka z blogmlodegorodzica.pl
Naszej córeczce (2 lata) w ciągu lata stopa urosła o 2 rozmiary (przedtem nie miała takich skoków) - jak wiadomo małym dzieciom nie można kupować dużo za dużych butów , zwłaszcza sandałów - więc prawie "płakałam" kupując 3 parę. Pierwsze na koniec maja, kolejne na początku lipca i w połowie sierpnia... (POmijam , że już w połowie maja był słaby wybór - to jest chore - np. teraz w połowie września nie mogliśmy dostać już bucików jesiennych....) Starszy syn koślawi stopy, więc użycie butów po nim odpada....
UsuńOj tak buty są bardzo drogie! Ostatnio przeraziłam się, gdy za jesienne, wysokie buty musiałam zapłacić aż 220 zł !!!
UsuńWow podziwiam, ja wydaję za dużo (to na pewno) więc nawet boję się nad taką listą zasiąść :P
OdpowiedzUsuńSpróbuj zapisywać w excelu chociaż wydatki na drugie maleństwo ;).
UsuńNie prowadzę aż tak szczegółowych analiz, ograniczam się do właściwie do ubrań i kieszonkowego :) reszta jest wrzucona we wszystkie rodzinne koszty. I prawdę mówiąc, mam poczucie, że zapewnienie dzieciom opieki kosztuje jednak najwięcej. I zdrowie niestety.
OdpowiedzUsuńKieszonkowe jeszcze dopiero przed nami :D
UsuńJeżeli dzieci są w miarę zdrowe (nie mówię o przeziębieniach, grypach, anginach itp, bo to wpisuję w taki standard, chociaż zakupy syropów, probiotyków też mocno nadszarpują budżet) - to wydatki pt. "zdrowie" są w miarę do ogarnięcia...
OdpowiedzUsuńGorzej, jeżeli trzeba korzystać z pomocy lekarzy specjalistów - prywatnie, bo państwowe terminy są na za 9-10 mcy lub wcale.
Jeżeli są jakieś poważniejsze problemy - wymagające np. rehabilitacji, drogich leków, czy specjalnej diety... U nas akurat jest dieta "BEZ"owa - bezglutenowa, bezmleczna, bezsojowa, bezorzechowa, bezcystrusowa...itd Po pierwsze samo jedzenie jest kosmicznie drogie - paczka ciasteczek bg to ok. 8 zł, litr mleka- 9-15zł, opakowanie bezglutenowych płatków owsianych - ok 15 zł, szynka czy kiełbasa to ok. 45-50 zł/kg (to takie niższe ceny), pieczywo lub mąka to także kosmos cenowy (pól chleba gryczanego to 8 zł, 1 bułka z piekarni bg - 2 zł)... Po drugie - mimo zwiększającej się dostępności (moda na bezglutenowość) - naprawdę nie jest łatwo znaleźć produkty, które spełniają jednocześnie wszystkie wykluczenia (wędliny bg z reguły mają białko sojowe lub laktozę). I niestety nie jest tak, że wpadnę do sklepu i kupię wszystko w jednym miejscu - tylko trzeba jeździć w różne miejsca (oczywiście zazwyczaj kupujemy przy okazji na bieżąco, ale np. przed jakimś wyjazdem, kiedy musimy zrobić większe zapasy - trzeba objechać minimum 3-4 sklepy... No i ceny też bardzo się różnią - ten sam makaron w 1 sklepie kosztuje 4,5 za paczkę a w innym 7.
Wiem, że może być taniej jeżeli wszystko będziemy robić w domu (piec chleb, ciastka i robić kiełbasy) i sporo rzeczy robimy, ale nie zawsze. WYpieki bg są specyficzne i nie zawsze się udają (dużo stresu mnie kosztuje) No i mojemu starszemu synkowi jakoś lepiej smakuje "chleb z takiej prawdziwej piekarni jak glutenowej tylko bezglutenowY" i jest przeszczęśliwy, że raz na jakiś czas może zjeść taki chleb z piekarni. Trzeba dbać, żeby mimo diety dostarczć wszystkich składników niezbędnych dla rozwoju.
Nie liczę kosztów - bo przyprawiają o zawroty głowy, a i tak nie zmieni to faktu, że dzieci jedzą jak smoki... Starszak wciągnał dziś na śniadanie 4 frankfurterki...
Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz. Nasz rację diecie anty są bardzo drogie. Jakiś czas byliśmy na diecie eliminacyjnej, o czym pisałam http://mala-rzecz-a-cieszy.blogspot.com/2016/04/dieta-eliminacyjna-matki-karmiacej-jak.html i przyznaje, że ma to wpływ na finanse domowe.
UsuńWiem, że byliście na diecie (ciekawe czy to ten sam gastroenterolog, bo zestaw wykluczeń był podobny)... I też wg znajomych nic nie mogłam jeść ;-).
UsuńU nas dodatkowo jest celiakia - więc jeszcze dochodzi dieta bezglutenowa. Najciężej było na początku - po diagnozie. Teraz jest lepiej - o tyle, że wiecej wiemy, co, gdzie, jak... Choć spontaniczny wypad "na miasto" bez plecaka pełnego jedzenia odpada... Pewne rzeczy weszły nam w nawyk - np. mycie blatów, oddzielna deska, przeglądanie kaszy (czy jak to mawia Grzybek - "Kopciuszkowanie") -> wczoraj była na obiad gryczana - znalazłam całe 3 ziarna żyta... Poza pieczywem i makaronami (dla nas), czasem wędliną - praktycznie jemy to samo.
Ale w sumie - to TYLKO dieta...
Oszczędnie i racjonalnie. A co z jakimiś zabawkami itp? Dostajecie, nie kupujecie?
OdpowiedzUsuńTak jak opisałam w kategorii INNE sporo zabawek, książek Ignaś dostał na roczek, kilka w ramach współprac blogowych i kilka w spadku po starszych kuzynach, więc zakupiliśmy tylko zestaw do piaskownicy.
UsuńPrzegapiłem Twój wpis, a to nie dobrze. Podsumowałem niedawno drugi rok życia młodszego syna. Choć wydatki spadły drastycznie w porównaniu z pierwszym rokiem to nam również doszła pozycja w postaci żłobka. Za 9 miesięcy zapłaciliśmy prawie 2.300 zł. Większymi wydatkami był również zakup fotelików w kwocie 1.247 zł (fotelik rowerowy i samochodowy) oraz ciuchów na kwotę ponad 1.100 zł :-)
OdpowiedzUsuńJak mogłeś przegapić mój wpis? To skandal ;) :D A na poważnie dziękuję za podzielenie się swoimi wydatkami.
UsuńU mnie inaczej. Dziec ulewal wiec przebieranie co chwile, musial miec duzo ubran by zdazylo wyschnac. Byl to najwiekszy wydatek. Potem mleko modyfikowane. Leki nie bo nam ubezpieczenie pokrywa.
OdpowiedzUsuń