Ten wpis napisałam już kiedyś, ale dzisiaj nabrał mocy urzędowej, by ujrzeć światło dzienne. Pewnie jak każda matka, staram się dbać o moje dziecko, chronię je, bo przecież taka jest moja rola. Jednak są takie sytuacje, że nie wiem jak zareagować i dziwi mnie zachowanie innych ludzi. Czasami to mi już ręce opadają! I dlatego muszę się dzisiaj Wam wyżalić...
źródło: grupainterio.pl
Wkurza mnie jak podchodzą do nas obcy ludzie np. w parku i nawet się nie spostrzegę, a już chwytają rączkę Ignasia. Tak wiem, że mój maluszek jest śliczny, że pięknie się uśmiecha i kokietuje wszystkich dookoła, ale jest też na etapie, że bierze wszystko do buzi. Czy mam sobie napisać na czole "nie dotykaj mojego dziecka"? Dlaczego? Bo to niehigieniczne, a poza tym nigdy nie wiadomo, co ta osoba przed chwilą dotykała... Zresztą, moje dziecko to nie maskotka! I w takich sytuacjach czasami później jestem zła na siebie, że nie zareagowałam... bo np. osoba była bardzo miła. Żałuje, że w takich momentach nie potrafię być asertywna. Czuję się wtedy złą matką!
Wydaje mi się, że nie jestem jakoś bardzo przewrażliwiona. Sytuacje takie nie dotyczą osób, które znam. W domu też nie odkażam zabawek i nie myję codziennie podłogi. Niekiedy synek wręcz podje coś z podłogi i tym się nie przejmuję, bo wychodzę z założenia, że to nasza flora bakteryjna, którą już zna i jest na nią odporny.
Przy okazji dodam, że strasznie irytują mnie też osoby z psami. Alejka spacerowa szeroka, a oni perfidnie przechodzą tuż koło naszego wózka. Nic, tylko czekać, aż pies zesika się na kółko od wózka albo obwącha i poliże właśnie zrobione zakupy u rzeźnika! I nawet jak zwrócę komuś uwagę, to nic się nie zmienia, bo za chwilę, sytuacja się powtarza.
Czy tylko mnie irytują takie sytuacje?
Czy tylko mnie irytują takie sytuacje?
Mnie nawet irytują ludzie, którzy zaczepiają moje dzieci. Co innego jak stoję w długiej kolejce i wywiązuje się jakaś rozmowa, ale często zdarza się, że ktoś mija nas na ulicy i ni stąd ni zowąd zagaduje moje dzieciaki. I czego tu uczyć dzieci, że mają być miłe i grzeczne czy że z obcymi się nie rozmawia? :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, a ludzie są tak różni, że nie raz nie wiadomo co zrobić!
UsuńMiałam ten sam problem. Uczyłam Małego Mysza, że może rozmawiać tylko z rodziną i naszymi przyjaciółki. Sąsiadom i nauczycielom mówić "dzień dobry". Resztę ignorować. Tak jest bezpieczniej.
UsuńU mnie na wsi często są takie sytuacje! To jest straszne jak "podchmieleni" faceci zagadują do córki, a w najgorszym wypadku chcą dać jej rękę na przywitanie... brrr po prostu unikam takich sytuacji i jak już widzę z daleka takiego człowieka to zazwyczaj przechodzę na drugą stronę ulicy... Na szczęście młoda coraz więcej rozumie i już wie, że nie wolno podawać rączki... Choć nie wiem jak się zachowa jak będzie szła z kimś innym niż ja :/ To jest mega irytujące!!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że jednak nie tylko mnie irytują takie sytuacje!
UsuńKochana! byśmy się dogadały. Mam dokładnie tak samo. Okropnie denerwuje mnie dotykanie przez nieznane mi osoby mojego Maciusia, tak samo jak Ty uważam, że to nie maskotka ani zabawka. Jak jakiejś osobie tak bardzo podoba się mój synek to niech na niego popatrzy... nie trzeba od razu dotykać, głaskać itp. Do tego również tak jak Ty niestety nie potrafię zwrócić komuś uwagi. Zawsze w myślach układam tekst żeby nie urazić dotykającej osoby jednak nigdy nie jestem w stanie wygłosić go na głos. :(
OdpowiedzUsuńNo właśnie, musimy poćwiczyć asertywność!
UsuńWiesz, gdy dwa, czy trzy dni po porodzie leżałam na sali a obok moja nowo narodzona córcia w tym szpitalnym wózeczku ( nie wiem jak to się nazywa) przyszły w odwiedziny do sąsiadki, która leżała ze mną kobiety z patologii. Wyobraź sobie, że jedna podeszła do mojej córeczki tiu, tiu, tiu i już do dotykania. Na szczęście mój Marek był przytomny i właśnie tak do niej powiedział: proszę nie dotykać dziecka. Dziewczyna była w szoku! Mnie zrobiło się głupio wobec niej, bo niby była miła. Ale z drugiej strony bardzo się ucieszyłam, że tak zareagował, ja bym nie umiała w ten sposób.
OdpowiedzUsuńTakże, lepiej jednak być asertywnym i wyrażać swoje zdanie.
Pomijam już fakt, że jak można było wpuszczać te kobiety w odwiedziny. Nie mam dobrych wspomnień z tego szpitala.
Dotykanie czyjegoś noworodka bez pytania to już w ogóle dla mnie jest niepojęte!
UsuńLudzie, którzy mają psy, nie są ludżmi gorszej kategorii i nie muszą się odsuwać, kiedy jedzie wózek. Psy nie sikają na koła, bo do tego wózek musiałby się po pierwsze zatrzymać, po drugie zanim by to zrobiły, właściciel by zdążył go odciągnąć, bo pies zanim coś obsika wcześniej długo to obwąchuje, zręsztą tylko samce sikają i też nie na wózki, bo pies rozumie że to jest czyjeś i nigdy tego nie zrobi. Jeśli pies by polizał reklamówkę, to nic by się nie stało, bo to jest właśnie ochronna warstwa na jedzeniu. Zapewniam Panią, że żaden pies nie podejdzie do obcej osoby i nie będzie niczego lizał, bo psy boją się obcych. Wydaje mi się że Pani nigdy nie miała psa i boi się Pani ich. Zapewniam Panią że takie matki sprawiają właścicielom psów straszliwy ból, traktując tych ludzi jak jakiś białych murzynów, wynosząc się bez powodu. Co do dotykania dzieci, zupełnie się zgadzam, ale to chyba nie tyle chodzi o te zarazki co dziwne przekonanie ludzi że dziecko jest zabawką...
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie przepadam za psami, ale nie uważam ich właścicieli "za gorszych", bo w rodzinie też mamy psy. Dziecku pokazuję pieski w parku, choć nie będę go uczyła dotykać obcych zwierząt. Nie mniej nie chcę, by psy dotykały nas, szczególnie tak jak pisałam w sytuacji, gdy jest szeroka ścieżka, ja siedzę na ławce, obok stoi wózek, a pies idzie bez smyczy, albo na bardzo długiej smyczy i zaczyna wąchać mi wózek, zakupy albo moje nogi. Chyba mogę nie chcieć??? A co z osobami, które mają alergię? Można przecież zawczasu odciągnąć swojego psa i przejść normalnie.
UsuńTeż tego nie cierpię i również nie potrafię się odezwać, a ostatnio serio się wściekłam bo zanim się zorientowałam to mi baba z łapami do noworodka wystartowała :-(
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a później w środku pozostaje wściekłość...
UsuńJa się wkurzam jak obcy próbują moje koty dotykać, a co dopiero dziecko! A co do sytuacji z psami, to się nie zgodzę. Zdecydowanie częściej widzę rodziców mówiących do dziecka "o, zobacz, piesek - pogłaskamy?" niż właścicieli nie reagujących na podbiegające do innych ludzi/wózków psów.
OdpowiedzUsuńUważam, że w obu przypadkach powinniśmy po prostu zapytać, czy można dotknąć czyjeś dziecku czy zwierzę, zanim to zrobimy i uszanować ewentualną odmowną decyzję.
UsuńNie jesteś mega przerażliwiona. W dobie różnych chorobsk nie trudno o zakażenia. Ludzie chcą być mili, ale nie zawsze myślą o konsekwencjach swojego zachowania.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie właśnie, że mogę być odbierana jako bardzo przewrażliwiona
UsuńNie znoszę, po prostu nie znoszę czegos takiego! Po prostu i już!
OdpowiedzUsuńTo mamy podobnie ;)
Usuńteż kiedyś o tym pisałam, że okropnie mnie wkurza jak ludzie zaczepiają moje dziecko i je dotykają. Są sytuacje miłe, ale są też wkurzające jak np. ktos mówi do dziecka "chodź ze mną". Na szczęście synek ma już trzy latka i wytlumaczyłam mu jak reagować w takich sytuacjach. Ale też często denerwuje mnie mój brak asertwyności, że nie potrafię w porę zareagować
OdpowiedzUsuńO ja mam cały ogrom takich irytujacych sytuacji. Ale strefę mojego dziecka bardzo sobie cenie i nie zezwalam na zaczepki przez obcych ludzi,na dawanie cześć każdemu. To jest człowiek,tylko jeszcze mały i też ma prawo do swojej nietykalności. A w ciąży to prawie ugryzłam sąsiadkę która co mnie spotkała to macała mnie po brzuchu... W końcu się odezwałam bo czułam się dosłownie molestowana !
OdpowiedzUsuńDokładnie miałam zawsze to samo, niektórzy wchodzą do domu, do nowonarodzonego dzidziusia i nawet nie maja poczucia, że należy ręce umyć, zanim będą do niego w ogóle chcieli podejść!!! Koszmar jakiś. Irytuje mnie to tak samo, jak dotykanie brzucha kiedy byłam w ciąży :-/
OdpowiedzUsuńTez nie lubilam zeby ktos podawal moim dzieciom reke zwlaszcza maluchiwi, ktory zaraz wezmie swoja do buzi. Juz wolalam, zeby poglaskal po glowce, a nie dawal bakterie wprost do rak.
OdpowiedzUsuńTez nie lubię kiedy ktoś dotyka moje dziecko lub całuje po rączkach a zwłaszcza w okresie gdzie się słyszy ze każdy jest chory. W ogóle nie lubię kiedy ktoś mi zagląda do wózka.... jak by to była sensacja ze jadę z dzieckiem.
OdpowiedzUsuńChyba nikt tego nie lubi... ale mnie w ludziach z psami irytuje jeszcze coś innego... ja osobiście nie lubię dużych psów... boję się... pies to pies... nawet jak swój to nigdy nie wiadomo... jako dziecko pamiętam że w czasie wakacji na sąsiedniej działce pies rzucił się na wnuczkę swojego właściciela (!)... dlatego uczę córkę, że do zwierząt podchodzi się z dystansem... nie głaszczemy psów na spacerze itd... wkurza mnie jak właściciel psa zadufany w swoim pupilu zachęca moje dziecko do głaskania mówiąc że jego piesek to taki łagodny... może i tak... ale lepiej nie sprawdzać na skórze dziecka czy piesek nie ma złego humoru w danym momencie..
OdpowiedzUsuńMnie to nawet trochę parzą cudze dzieci. Sama dobrze wiem jak mnie to irytuje i tak już w sobie poukładałam, że wręcz boję się dotknąć cudzego dziecka.
OdpowiedzUsuńNienawidzę i nie znoszę takich sytuacji! Mam ochotę rozszerzać, pobić albo przynajmniej dać pstryczka w nos!
OdpowiedzUsuńTak tez nie znosze takich sytuacji. Teraz corka ma 8 lat wiec sie sama nie pozwoli dotykac, ale gdy była mala z usmiechem na twarzy mowilam “Prosze nie dotykac dziecka”.
OdpowiedzUsuń