Jednym z fajniejszych dla mnie prezentów na spotkaniu blogerek Blogowe Love był voucher na kule Cotton Ball Lights. W tym prezentowym wpisie obiecałam, że jak tylko wybiorę i otrzymam kule, to je Wam pokażę. Zatem zapraszam do obejrzenia najnowszej dekoracji do mojego mieszkania :).
Składając zamówienie na Cotton Ball Lights mogłam wybrać gotowy zestaw 10, 20, 35, 50 kul lub ułożyć własną kompozycję mając do wyboru 50 różnych kolorów. Vocher był prezentem na 10 kul, więc ostatecznie zdecydowałam się dopłacić do zestawu 20 kul i zrobić własną kompozycję w pięciu wybranych przeze mnie kolorach.
Postawiłam na biel, beż, szarość, grafit i turkus.
Przy składaniu zamówienia, dodatkowo sprzedawca oferuje napisanie krótkiej wiadomości. Fajna sprawa, jeżeli decydujemy się zakupić kule np. na prezent, ponieważ możemy wpisać tam dedykację i mini życzenia, aczkolwiek osobiście widziałabym wydruk na papierze o nieco lepszej gramaturze lub nawet jakimś specjalnym bileciku...
Kule wymagają samodzielnego montażu. Według poniższej instrukcji musiałam samodzielnie naciąć każdą z nich i zamieścić na sznurze dołączonych lampek. W zestawie były też dwie zapasowe żarówki.
Kule przywiesiłam przy zasłonie i efekt mi się podoba.
A tak prezentują się włączone:
Kiedyś kusiły mnie tutoriale, jak zrobić samodzielnie takie kule, ale pomimo że mam zdolności manualne, zawsze się obawiałam, że takie moje kule nie wyjdą mi idealnie. Te są przede wszystkim równe i estetycznie wykonane.
Gdyby nie voucher, pewnie szybko nie zdecydowałabym się na zakup kul dekoracyjnych, bo pomimo, że bardzo mi się podobają, są jednak relatywnie drogie. Najmniejszy zestaw 10 kul kosztuje 59 zł, ale nie ma dodatkowego włącznika przy kablu (o czym sprzedawca informuje tylko w zakładce POMOC), a największy zestaw 50 szt to koszt 219 zł. Poza tym każdy wariant różni się długością przewodu i tym samym gęstością ustawienia kul. Nie mniej jednak strona internetowa cottonballlight.pl dobrze ułatwia zaprojektowanie własnego zestawu.
Moje kule uroczo wyglądają w moim wnętrzu i przy okazji służą jako lampka nocna. Myślę, że mogą stanowić świetny prezent - przynajmniej ja bym się z takiego bardzo ucieszyła :).
Jak Wam się podobają te kule dekoracyjne?
Gdyby nie voucher, pewnie szybko nie zdecydowałabym się na zakup kul dekoracyjnych, bo pomimo, że bardzo mi się podobają, są jednak relatywnie drogie. Najmniejszy zestaw 10 kul kosztuje 59 zł, ale nie ma dodatkowego włącznika przy kablu (o czym sprzedawca informuje tylko w zakładce POMOC), a największy zestaw 50 szt to koszt 219 zł. Poza tym każdy wariant różni się długością przewodu i tym samym gęstością ustawienia kul. Nie mniej jednak strona internetowa cottonballlight.pl dobrze ułatwia zaprojektowanie własnego zestawu.
Moje kule uroczo wyglądają w moim wnętrzu i przy okazji służą jako lampka nocna. Myślę, że mogą stanowić świetny prezent - przynajmniej ja bym się z takiego bardzo ucieszyła :).
Jak Wam się podobają te kule dekoracyjne?
chcialabym:)
OdpowiedzUsuńJa pokochałam moje cottonki! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, też mi się marzą już od dawna
OdpowiedzUsuńUwielbiam, mam i mogłabym mieć jeszcze więcej :) Są bajeczne w każdym, kolorystycznym wydaniu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Też podpatruję je z pożądaniem, ale chwilowo to za drogi wydatek. Prezentują się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo :) moje też niedawno przyszły i niebawem pochwalę się :)
OdpowiedzUsuńGrażka Sz.
*data*
OdpowiedzUsuńW pepco 10 lub 20 zaczynają się id 30 złotych, ja mam cotton balls mini :)