Dzisiaj taki mały bilans, takie mini rozliczenie. Zapraszam na moje spostrzeżenia w kontekście plusów i minusów mojego macierzyństwa, ale nie będzie aż tylu liczb jak na poniższym zdjęciu. A zatem ile? Zobaczcie!
Umiem już dość sprawnie pisać lewą ręką na komputerze - znaczna część ostatnich wpisów tak właśnie powstaje - siedząc po turecku na łóżku przed laptopem, zarazem karmiąc dziecko przy prawej piersi (tak jak teraz, gdy to piszę)
+ 2. Zgrabna sylwetka
Ważę tyle co chyba za czasów licealnych, czyli ok. 6 kg mniej niż przed ciążą. Tak wiem u różnych kobiet różnie to bywa, u jednych po ciąży przybywa, u innych ubywa kilogramów. Jestem na szczęście w tej drugiej grupie. Dodam, że zawsze odżywiałam się normalnie, a teraz przy karmieniu, to wręcz jem więcej. Tak się składa, że wymioty w pierwszym trymestrze zabrały mi 4 kg, później w II i III trymestrze przytyłam ok. 9-10 kg, a po porodzie spadło mi już 12 kg. Oprócz ubytku kilogramów, mam większe piersi (bo wypełnione mlekiem), a na dodatek nie mam rozstępów. Ciekawe, czy tak też będzie też przy kolejnych dzieciach? ;)
+ 3. Intensywnie się dotleniam
Codziennie spędzam ok. 2 godz. na dworze - zazwyczaj w pobliskim parku. Wcześniej, pracując na etacie, nie wygospodarowałabym tyle czasu na bycie na świeżym powietrzu. Nigdy też tyle nie spacerowałam! A jak nie spaceruję to czytam albo rozmawiam przez telefon (a wszystko to na świeżym powietrzu). Łączę więc przyjemne z pożytecznym!
+ 4. Nowe znajomości i rozwój bloga
Dzięki temu, że jestem mamą, ewoluował również mój blog. Dział macierzyństwo sprawił, że sama też czytam inne blogi parentingowe i poznaję na żywo ich autorki - tak jak na spotkaniu Blogowe Love. A do tego z wieloma z nich mam nadal kontakt przez facebooka.
+ 2. Zgrabna sylwetka
Ważę tyle co chyba za czasów licealnych, czyli ok. 6 kg mniej niż przed ciążą. Tak wiem u różnych kobiet różnie to bywa, u jednych po ciąży przybywa, u innych ubywa kilogramów. Jestem na szczęście w tej drugiej grupie. Dodam, że zawsze odżywiałam się normalnie, a teraz przy karmieniu, to wręcz jem więcej. Tak się składa, że wymioty w pierwszym trymestrze zabrały mi 4 kg, później w II i III trymestrze przytyłam ok. 9-10 kg, a po porodzie spadło mi już 12 kg. Oprócz ubytku kilogramów, mam większe piersi (bo wypełnione mlekiem), a na dodatek nie mam rozstępów. Ciekawe, czy tak też będzie też przy kolejnych dzieciach? ;)
+ 3. Intensywnie się dotleniam
Codziennie spędzam ok. 2 godz. na dworze - zazwyczaj w pobliskim parku. Wcześniej, pracując na etacie, nie wygospodarowałabym tyle czasu na bycie na świeżym powietrzu. Nigdy też tyle nie spacerowałam! A jak nie spaceruję to czytam albo rozmawiam przez telefon (a wszystko to na świeżym powietrzu). Łączę więc przyjemne z pożytecznym!
+ 4. Nowe znajomości i rozwój bloga
Dzięki temu, że jestem mamą, ewoluował również mój blog. Dział macierzyństwo sprawił, że sama też czytam inne blogi parentingowe i poznaję na żywo ich autorki - tak jak na spotkaniu Blogowe Love. A do tego z wieloma z nich mam nadal kontakt przez facebooka.
A jakie są minusy macierzyństwa?
- 1. Permanentne zmęczenie i niewyspanie
Pomimo, że synek budzi się w nocy tylko na karmienie, a karmię go piersią, na leżąco przy sobie, często przez sen, to niewyspanie jest jak dla mnie największym minusem. I mimo, że śpi czasami 10 godzin, to przerywany sen jest bardzo niekomfortowy. Zmęczenie kumuluje się u mnie po obiedzie. I wtedy z pomocą przychodzi mąż, który zabiera naszego bobasa na spacer, a ja mam czas dla siebie.
- 2. Nowe ograniczenia
Nie jestem już tak dyspozycyjna jak kiedyś i dzisiaj nie mogę robić zawsze tego co w danej chwili zechcę. Szczególnie w pierwszym miesiącu czułam się bardzo ograniczona i do tego jeszcze miałam baby blues... Teraz i tak mam wrażenie, że nie jest źle, bo często zabieram maluszka na różne spotkania i tym sposobem nie czuję się "uwiązana" w domu. Zabieramy też synka na zakupy, czy do restauracji... więc chyba nie mogę aż tak bardzo narzekać...
Pomimo, że synek budzi się w nocy tylko na karmienie, a karmię go piersią, na leżąco przy sobie, często przez sen, to niewyspanie jest jak dla mnie największym minusem. I mimo, że śpi czasami 10 godzin, to przerywany sen jest bardzo niekomfortowy. Zmęczenie kumuluje się u mnie po obiedzie. I wtedy z pomocą przychodzi mąż, który zabiera naszego bobasa na spacer, a ja mam czas dla siebie.
- 2. Nowe ograniczenia
Nie jestem już tak dyspozycyjna jak kiedyś i dzisiaj nie mogę robić zawsze tego co w danej chwili zechcę. Szczególnie w pierwszym miesiącu czułam się bardzo ograniczona i do tego jeszcze miałam baby blues... Teraz i tak mam wrażenie, że nie jest źle, bo często zabieram maluszka na różne spotkania i tym sposobem nie czuję się "uwiązana" w domu. Zabieramy też synka na zakupy, czy do restauracji... więc chyba nie mogę aż tak bardzo narzekać...
- 3. Spotęgowane przewrażliwienie
Jestem jeszcze bardziej przewrażliwiona. Boję się czegoś zaniedbać. Sprawdzam, czy oddycha. Każdy dziwny objaw, każda plamka na skórze powoduje, że wcielam się w detektywa i poszukuję dla niego pomocy. Dobrze, że mąż ma zdrowy dystans do wielu spraw i wie kiedy mnie przystopować!
- 4. Inne dolegliwości
Z innych dolegliwości, to doskwierają mi czasami bolące plecy. A ponadto wypada mi sporo włosów i to w sumie nie byłby minus z racji ich utraty, bo włosów mam sporo i tak muszę je przerzedzać u fryzjera, ale najgorsze są wszędzie znajdujące się włosy! Nie nadążam ich sprzątać!
Ok, tak wygląda mój bilans. A Wy co dodalibyście od siebie?
Jestem jeszcze bardziej przewrażliwiona. Boję się czegoś zaniedbać. Sprawdzam, czy oddycha. Każdy dziwny objaw, każda plamka na skórze powoduje, że wcielam się w detektywa i poszukuję dla niego pomocy. Dobrze, że mąż ma zdrowy dystans do wielu spraw i wie kiedy mnie przystopować!
- 4. Inne dolegliwości
Z innych dolegliwości, to doskwierają mi czasami bolące plecy. A ponadto wypada mi sporo włosów i to w sumie nie byłby minus z racji ich utraty, bo włosów mam sporo i tak muszę je przerzedzać u fryzjera, ale najgorsze są wszędzie znajdujące się włosy! Nie nadążam ich sprzątać!
Ok, tak wygląda mój bilans. A Wy co dodalibyście od siebie?
Zobaczymy niedługo jak to będzie ze mną i czy zaznam podobnych uroków macierzyństwa. Na razie cieszę ostatnimi miesiącami czasu dla siebie, potem wiadomo że będzie go o wiele mniej
OdpowiedzUsuńTo życzę przyjemnego odpoczynku! :)
Usuńprzy kolejnych dzieciach tendencja wagi jest rosnąca, ja po pierwszym przy karmieniu naturalnym byłam tak chuda jak nigdy wczesniej:)
OdpowiedzUsuńOj czyli mówisz, że przy drugim ta cudowna dieta już tak nie działa? ;)
UsuńPodpisuję się pod tym. Macierzyństwo to wyzwanie, uczy więcej niż niejedne studia, a zmęczenie jest chyba nieodłącznym elementem.
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz się przespałam 6 godzin w jednym ciągu dopiero w zeszłym miesiącu po 15 miesiącach. A i w ciąży już miałam nieprzespane noce, także dopiero dochodzę do siebie. Jagoda w końcu w nocy budzi się raz, no czasem dwa razy ale jest zdecydowanie lżej. A strach mam tak jak Ty cały czas i już nie wiem jak sobie z tym radzić. Tym bardziej, że wiadomości w mediach mi nie pomagają. Chciałabym znaleźć na to jakiś sposób. Włosy także mi wypadają, ważę mniej niż przed ciążą, rozstępów nie mam. A więc dostrzegam wiele podobieństw.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie mamy sporo podobieństw :) A ja wiadomości nawet nie oglądam!
UsuńBez względu na to, w jaki sposób wyliczam wady i zalety macierzyństwa, mój bilans zawsze jest na plusie :D
OdpowiedzUsuńMoje zestawienie to 4 i 4 ale w gruncie rzeczy też bilans jest dodatni :)
UsuńBrakuje mi jeszcze "powrót do przeszłości ", ja na nowo poznaje świat z moim dzieckiem i nauczyłam się cieszyć z baaardzo małych rzeczy:)
OdpowiedzUsuńA ile Twoje dziecko teraz ma? bo my uczymy się siadać i pozycji do raczkowania.
UsuńU mnie zupelnie to samo, dotleniam sie, schudlam. Najmlodsza corka ma juz 2 latka, wiec lepiej spi, stad jestem mniej zmeczona, niz gdy caly czas budzila sie nocami. Ale zmeczenie to chyba stan permanenty u mlodych mam, zwlaszcza tych, ktore szukaja jakiejs odskoczni w blogowaniu. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuń