#12 Mama wraca do pracy - wywiad z blogerką Blond Pani Domu

Pomimo, że nadchodzi weekend, u mnie na blogu na przekór temat pracy, bowiem zapraszam na kolejny wywiad z cyklu #MamaWracaDoPracy. Tym razem poznacie Mirkę, autorkę bloga Blond Pani Domu, pracującą mamę 20-miesięcznego Aleksa, przy okazji perfekcyjna blondynka. Jak sobie radzi po powrocie z urlopu macierzyńskiego?

1. Kiedy wracałaś do pracy, w jakim wieku było wówczas Twoje dziecko/dzieci i komu powierzyłaś opiekę na nim/nimi?
Wracałam na rynek pracy kiedy Aleks skończył 14 miesięcy, od września 2016. Zdecydowaliśmy się na żłobek. Mogliśmy sobie pozwolić na długą (bo aż miesięczną) adaptację i był to zdecydowanie strzał w dziesiątkę! Przez pierwsze 2 tygodnie zostawał w żłobku tylko na 2-3 godziny, dopiero w 3 tygodniu zdecydowaliśmy się zostawiać go już na drzemkę (wtedy spędzał tam ok. 5 godzin), a w 4 tygodniu (ostatnim przed moim pójściem do pracy) chodził już na 6-7 godzin. Czuł się w żłobku dobrze, szybko się zaaklimatyzował, miał codzienny kontakt z rówieśnikami - mogłam spokojnie pójść do pracy i się nie martwić :)

2. Czy wracałaś do tej samej pracy sprzed urlopu macierzyńskiego czy musiałaś szukać nowej?
Niestety w poprzednim miejscu pracy umowa kończyła mi się, kiedy już byłam od 6 miesięcy na urlopie macierzyńskim. Pracodawca nie przedłużył mi umowy. Tak więc wrzesień 2016 był dla mnie o tyle trudny, że było dużo nowego: miałam rozterki związane z pójściem Aleksa do żłobka i stres związany z poszukiwaniami pracy.

3. Czy zdradzisz coś więcej odnośnie swojej pracy, branży oraz czasu pracy?
Udało mi się znaleźć świetną pracę. Trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno, bo i stanowisko i warunki takie, na jakich mi zależało, a do tego atmosfera i ludzie – bardzo pozytywni. Teraz, z perspektywy czasu nie żałuję, że nie pracuję już w poprzednim miejscu. Obecnie pracuję w branży automatyki przemysłowej (oferujemy klientom kompletne rozwiązania automatyzacyjne) w Dziale Księgowości i Obsługi Zamówień. Ja zajmuję się tematami administracji i księgowości i bardzo lubię to co robię. :) Jest to miejsce pracy całkowicie przyjazne osobom, które mają rodzinę. Przede wszystkim chwalę sobie elastyczny czas pracy. Nigdy wcześniej w takim systemie nie pracowałam, ale dla mnie jako matki – jest niesamowicie wygodny. W zapomnienie odeszła obawa, że się spóźnię – w pracy muszę się pojawić pomiędzy 7 a 9, więc nie ma czegoś takiego jak spóźnienie.



4. Jaka była postawa pracodawcy i reakcja na ewentualne opieki nad dzieckiem podczas choroby?
Bardzo się obawiałam tego, jak to będzie, tym bardziej, że jak wspomniałam szłam do nowej pracy i nie miałam pojęcia jakie będzie podejście nowego pracodawcy. Niestety Aleks wraz z pójściem do żłobka i nadejściem jesieni zaczął chorować. Zaliczyliśmy w sumie 4 choroby w okresie 6 miesięcy. Postanowiliśmy z K. być fair wobec wszystkich, a że możemy również liczyć na wsparcie dziadków (choć wciąż pracujących) dzieliliśmy się zwolnieniami. Początkowo wolne brał K., później babcie (na zmianę), w grudniu już padło na mnie. W pierwszych miesiącach bardzo zależało mi na wdrożeniu się, ale w późniejszym czasie nie chciałam już wysługiwać się innymi osobami - pracodawca był od początku świadomy, że mam małe dziecko. Nigdy nie usłyszałam od nikogo złego słowa. Mam świetną kierownik działu, która często dopytywała jak się miewa Aleks i wydawało się, że rozumiała kwestię wolnego/urlopu, pomimo, że sama nie ma dzieci.

5. Co miało największy wpływ na decyzję o powrocie do pracy i jakie emocje temu towarzyszyły?
U nas decyzja o moim pójściu do pracy zapadła jeszcze w ciąży. Kierowaliśmy się dobrem swoim i Aleksa. Nasze wspólne dobro to nasz byt – spłacamy kredyt za mieszkanie, a wraz z rozwojem dziecka rosną jego potrzeby, które przekładają się na wydatki. Praca pozwala te potrzeby realizować. Poza tym pomimo ogromnych pokładów miłości do Aleksa nigdy nie widziałam siebie w roli „Matki Polki” latami siedzącej w domu. Ciągnęło mnie do ludzi i do rozwoju zawodowego.



6. Jak godzisz obowiązki domowo-rodzinne z aktywnością zawodową i czy masz jakieś swoje patenty na lepszą organizację codzienności?
Jakoś muszę :) Zwykle jestem w pracy pomiędzy 7:15 a 7:30, pamiętając, że im szybciej zacznę working day, tym szybciej będę mogła pojechać odebrać Aleksa ze żłobka. Zwykle ok. 16:15-16:30 jesteśmy już w domu. I mamy całą chatę dla siebie. Zabawa, kolacja, kąpiel i jak wszystko pójdzie dobrze to o ok. 19 Aleks już śpi. Zwykle mój K. jest jeszcze w pracy, więc ok. 40 minut ćwiczę, później przygotowuję kolację dla nas. O ok. 20 mamy już swój „wieczór dla dorosłych”. Tak więc mam czas dla K., oglądamy razem jakiś film/serial, jemy kolację, jakiś prysznic i tak się kończy dzień pracującej matki. Za to nadrabiamy zaległości w weekendy. I ja i K. mamy je wolne, więc w całości spędzamy je we trójkę, często poza domem, widujemy się z dziadkami, wyznaczamy sobie „misje” i sprawy do załatwienia, a czasem zwyczajnie zalegamy na łóżku i robimy słodkie NIC. Moje najlepsze patenty na wszystko to dobra organizacja czasu i planowanie z wyprzedzeniem.

7. Czy masz jeszcze czas dla siebie i jak znajdujesz go dodatkowo na blogowanie?
Mało, bo mało, ale zgrzeszyłabym mówiąc, że nie mam :) To czas, o którym wspomniałam wcześniej - wieczory i pojedyncze momenty w weekend, kiedy to np. robię sobie paznokcie ;) Przyznaję się jednak bez bicia, że od czasu pójścia do pracy, bloga dość mocno zaniedbałam. Jednak ostatnio mam więcej motywacji, jestem lepiej zorganizowana i udaje mi się wykrzesać z siebie naprawdę wiele :)

8. Co poradziłabyś mamom, które zwyczajnie boją się rozstania z dzieckiem i powrotu do pracy?
Strach ma wielkie oczy i tylko tyle! :) Powrót do pracy to nowe, ale z całą pewnością nie gorsze! Paradoksalnie mając o wiele mniej czasu, mi doba jakoś się wydłużyła i jestem w stanie znacznie lepiej ją wykorzystać niż na macierzyńskim. Gorąco polecam powrót do pracy :)

7 komentarzy:

  1. Świetny ten cykl, sama jestem ciekawa jak tym razem pogodzę pracę z opieką już nad dwójką dzieci. Miło czytać opinie i doświadczenia innych mam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny ten cykl. Jest na czasie dla mnie, bo właśnie wróciłam do pracy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga uwielbiam ten cykl wpisów. Świetne pytania, fantastyczne odpowiedzi. Brawo

    OdpowiedzUsuń
  4. To super, że Kierownik mimo nieposiadania dzieci jest wyrozumiały. To się nieczęsto zdarza..

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisuję z zakładkach, żeby nadrobić inne wpisy z tej serii!

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja praca była zbyt daleko od domu, zajmowała mi 10godzin dziennie łącznie z dojazdem, dlatego mimo prośby szefowej nie zdecydowałam się na powrót, teraz jest mi bardzo ciężko po ośmiu latach w domu, ale staram się pracować włąśnie w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny cykl, muszę nadrobić poprzednie wpisy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny bloga, będzie mi miło gdy skomentujesz :)

Copyright © 2016 MAŁA RZECZ A CIESZY , Blogger